Wakacje minimalisty... Kreta...

Ostatnio trochę za dużo było tu kontrowersyjnych i dyskusyjnych tematów, kiedy większość z nas jest w błogim nastroju wakacyjnym. Ja jeszcze na moje wakacje nie wyjechałem i wciąż dopinam pewne sprawy w życiu osobistym oraz w pracy, ale właśnie jestem w trakcie przeglądania swojego foto-archiwum z komórki i wracają letnie wspomnienia... Powspominacie ze mną?


W necie pojawiły się głosy, że skoro nie mam (i nie polecam minimalistom kupna) drogich, lanserskich laptopów, ultrawypasionych smartfonów oraz czytników e-booków, to mnie na pewno bolą 4 litery i nic w swoim ascetycznym życiu nie robię, tylko zazdroszczę 27h/7 ich posiadaczom. 

Skądże... ja wszelkim gadżeciarzom gratuluję wspaniałej jakości sprzętu... tylko ja wolę swoje pieniądze wydać inaczej... na przykład na zabranie rodziny na Kretę... na zdjęciu powyżej... jedziemy...


Port w Chani, na Krecie... gorąco... ale i tak jakoś pozytywnie ;-)


Wzburzone morze... wciąż czuję ten zapach...


Widok z balkonu w hotelu #1. Na gzymsie leży sobie hotelowy pies...



Widok w drugą stronę... niczego sobie...



I wreszcie to co misiaczki lubią najbardziej... plaża...



...bajerancki zachód słońca.



Zakupy... nawet minimalista też musi coś czasem kupić.... no nie?



Po zakupach czas na jakiś lunch... ale co to... mam towarzysza...



No nie, ludzie, bez jaj... kolejny kandydat do opitolenia mojego gyrosa... to ja już stąd lecę czym prędzej...



Pozdrowionka i miłych wakacji!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spotkania klasowe po latach - dlaczego wszyscy pieprzą, że to nie ma sensu?

Dorodango

Życie analogowe czy cyfrowe?