Liście kalarepy... są jadalne?

Dzisiejszy post zainspirowany jest dyskusją na grupie „Poszukiwacze roślin”, gdzie dowiedziałem się, że zazwyczaj wyrzucane przez nas liście kalarepy są... jadalne. Czy to nie prawdziwie minimalistyczna potrawa? Zatem liście kalarepy starannie umyłem.



Pokroiłem na mniejsze kawałki.


Oraz zacząłem smażyć – jak szpinak – na oleju rzepakowym, z dużą ilością curry oraz z dodatkiem czarnuszki. Lubię na ostro.



W trakcie przygotowania potrawy czułem, że goryczka jest zbyt duża, zarówno z liści kalarepy jak i z dodanej czarnuszki, dodałem odrobinę pomidora, mleka i sera żółtego, co zdecydowanie poprawiło smak.


Nie miałem czasu na dłuższe duszenie liści, a to zdecydowanie poprawiłoby konsystencje potrawy, liście były bowiem nieco „al dente”, uważam, że zdecydowanie należy zblanszować liście kalarepy przed takim eksperymentem jak mój.



Co mógłbym powiedzieć na koniec? W potrawie brakowało mi, podsumowując, zblanszowania liści przed smażeniem, 1-2 cebul i może pół ząbka czosnku. Jednak jaki jest finalny wynik mojego minimalistycznego eksperymentu? Widać na załączonym obrazku.... potrawa nie była w 100% perfekcyjna, ale... zjadłem ją jak wściekły królik... mniam.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spotkania klasowe po latach - dlaczego wszyscy pieprzą, że to nie ma sensu?

Dorodango

Życie analogowe czy cyfrowe?