Sport w telewizji?
Oglądanie sportu w TV to dla mnie jak oglądanie zdjęć pięknych dziewczyn w internecie i twierdzenie, że to udana randka.
Uwielbiam pójść na osiedlową siłownię*, zmęczyć się, przypompować żelazem, poczuć że żyję. Uwielbiam jazdę na rowerze w dobrą pogodę.
Sport w TV jest jak to lizanie lizaka bez zdjęcia foliowego opakowania.
*Siłownia to wbrew lumpen-intelygenckiej opinii nie tylko miejsce dla durnych koksów i dresiarzy z osiedla, ale także szansa dla wielu nietypowych osób na jakikolwiek ruch i sport!!!
Sport w TV jest jak to lizanie lizaka bez zdjęcia foliowego opakowania.
*Siłownia to wbrew lumpen-intelygenckiej opinii nie tylko miejsce dla durnych koksów i dresiarzy z osiedla, ale także szansa dla wielu nietypowych osób na jakikolwiek ruch i sport!!!
Heh, trafiłam dziś na internetowe zwierzenia panien, które chodzą na siłownię w celach jawnie matrymonialnych... Te dyskusje o tym, który tusz się na siłce nie rozmazuje :D Uśmiałam się do łez. BTW - jak ktoś lubi siłownię, to czemu nie. Ja jednak wolę sport na zewnątrz, a w domu tylko parę ćwiczeń dodatkowo + rozciąganie (wiele ćwiczeń można zrobić bez tych wszystkich specjalistycznych przyrządów). Tak czy inaczej ruch to fajna sprawa i tak trzymaj! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńwiesz co?
Usuńznam co najmniej 3 pary, które poznały się właśnie na siłowni
z moich obserwacji wynika, że to co mówisz jest ewidentną prawdą
z drugiej strony - ile par poznało się w schronisku uprawiając sporty "górskie"? a przecież czy po to pojechaliśmy w góry? :)
po prostu tam gdzie są chętni ludzie płci obojga - musi się dziać :)
To prawda, sama poznałam męża w skałkach. Ale rozśmieszyły mnie raczej te rozmowy o strojach i kosmetykach. Mimo wszystko pojechałam wtedy w skałki nie szpanować tyłkiem w leginsach tylko po prostu się wspinać. ;)
Usuń