Co ludzie powiedzą? #2

Aby zaimponować ludziom, których tak naprawdę nie lubimy,
kupujemy rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebujemy,
za pieniądze, których jeszcze nie mamy.

Tym swobodnym cytatem z Fight Club zaczynam dzisiejszy post - oddaje on doskonale kołowrotek zniewolenia konsumpcjonizmem i długami - codzienną udrękę, którą przechodzi wielu z nas.

Na ile ważne jest "co ludzie powiedzą", na ile istotne jest nasze samopoczucie i nasze własne cele?

Ja dajmy na to jestem pod ogromną presją środowiskową i rodzinną. Otóż mężczyzna w moim wieku z moim stażem pracy powinien już mieć co najmniej dom pod miastem. Nie ważne przy tym, czy za swoje pieniądze, czy za pożyczone od banksterów (zdajecie sobie sprawę, że w przerażającej większości jest to ten drugi scenariusz).

Nie ważne są tu konsekwencje wyborów, czy realne potrzeby - ważne jest "Co ludzie powiedzą?". Nie liczysz się jako człowiek - ważny jest twój ubiór, twój samochód, twój dom, posiadane sprzęty...

Nigdy się nie zgadzałem z takim podejściem - stąd taka a nie inna filozofia, do której nawiązywałem na dawnym blogu, do której nawiązuję i tutaj.

Komentarze

  1. Mnie "osobiście" wydaje się to wszystko nie aż tak banalne, jak by się wydawało. Człowiek postrzega drugiego człowieka (jeśli go nie zna) po wyglądzie, badania dowodzą, że w ogóle pierwsze wrażenie utrwala się na dłużej, więc powiedzenie "jak cię widzą, tak cię piszą" niestety jest prawdziwe. Można by tu długo mówić i przytaczać opinie specjalistów, jak i mnożyć przykłady i wiesz co, tak właśnie zrobię posługując się własnym przykładem. Jeździliśmy do niedawna nowszym modelem RAV4, szacunek od stacji benzynowej poprzez znajomych bliższych i dalszych był widoczny. od roku jeździmy starym Roverkiem 25, bardzo lubię zresztą ten model, moim zdaniem o niebo lepiej wykończony od wspomnianej Toyotki. Przed paroma tygodniami byłam w centrum handlowym, obok mnie bardzo blisko zaparkował jakiś mniejszy suvik właśnie Toyotki, czekałam aż pan z niego wysiądzie i zastanawiałam się jak to zrobi nie opierając się o moje auto, pan wysiadł widział mnie, uderzył z huknięciem w moje auto kantem swoich drzwi i nawet się nie obrócił, nie przeprosił nie sprawdził czy coś uszkodził i czy bardzo. Moje auto jest brudne, mam konie, czasem zdarza mi się przewieźć nawet kilka kostek siana na tylnym siedzeniu, ale czy to oznacza, że można mnie nie szanować i mojej własności, bo wydaje się temu panu biedniejsza od niego? kwestia poruszanego tu postrzegania po stanie posiadania, lecz trzeba uważać z takim zachowaniem, bo można trafić na taką niepozorną, drobniutką blondyneczkę jak ja, która poczeka aż taki pan pójdzie do sklepu, obejdzie auto sprawdzi szkodę, po czym sama otworzy drzwi swojego autka tak niefortunnie jak rzeczony pan i również zrobi szkodę, może nawet większą... Gdybym zaparkowała Ravką, do takiej sytuacji by nie doszło. Mogłabym tu jeszcze przytaczać przykłady z rożnych miejsc, ale chyba nie ma sensu, niestety jesteśmy postrzegani przez wygląd szeroko rozumiany, a każdy człowiek chce być dobrze traktowany i szanowany, a w dzisiejszych czasach jedyne co się szanuje to pieniądze, więc nie ma się co dziwić, że ludzie robią wszystko aby pokazać, że są godni szacunku. To wszystko oczywiście jest ohydne i trzeba z tym walczyć, aby szacunkiem było otaczane nie piękno samo w sobie i pieniądze, a inne wartości. Matko, ale się rozpisałam, ale mnie wciągnęło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz w pełni rację, odrzucanie rzeczywistości nie jest moja domeną, jednak skoro mam okazję napisać, co mi się podoba a co nie - dlaczego jej nie wykorzystać?

      moja zasadą jest to, że jeśli takiego człowieka zorientowanego wokół wartości materialnych postawić - rozebrać - pozbawić tego wszystkiego - ten człowiek pęknie

      a ja pozbawiony pozorów i ozdóbek - będę tym samym człowiekiem - pewnym swoich racji

      pozdrawiam

      Usuń
  2. Ale widzisz? coś nas tak naprawdę boli mimo tego wszystkiego co deklarujemy. Mnie coraz częściej jest po prostu smutno gdy rozglądam się dookoła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tzn. jak widzisz ja mam napisane w tytule 'minimalizm w praktyce'

      w zasadzie zamysłem tego bloga jest godzenie mojego minimalizmu z otoczeniem, które minimalistyczne nie jest?

      boli? rzeczywistość nie jest idealna, zawsze każde z nas znajdzie jakiś zgrzyt i ten element naszego życia, który chcielibyśmy ulepszyć

      Usuń
    2. Admin - proszę zatrzymaj się na moment na blogu Mariusza i przemyśl sprawę jeszcze raz. Z pozdrowieniami - Paulina

      Usuń
  3. Od jakiegoś już czasu nie bardzo zwracam uwagę na to, co ludzie powiedzą. Że nie podoba im się w moim życiu to czy to tamto. Reaguję, gdy ktoś daje mi do zrozumienia, że ktoś/coś może ucierpieć poprzez moja działania. Mam cholernie trudny charakter, idę czasami aż za bardzo po prąd, co sprawia, że insynuacji wszelkiej maści ze strony innych pada w moją stronę całkiem dużo. I wiem, że z czasem będzie padało jeszcze więcej, bo trzeba wyjść za mąż, bo mieć duży dom, nowy samochód etc.

    Za młodu słuchałam Ich Troje - co jest teraz faux pas. Jednak dzisiaj stwierdzam, że niektóre teksty mieli naprawdę bardzo dobre. Pozwolę sobie zacytować jeden z takich:
    "
    każdy dobrze wiedział, że
    każdy choć przypuszczać chciał
    że coś z Tobą jest nie tak
    no cóż, a niech gadają


    jeśli innym jesteś kimś
    i wyróżniasz się wśród mas
    to koleżków wkurzasz co
    no cóż, a niech gadają
    niech gadają
    a Ty dalej rób co chcesz
    dlatego, że to inne jest
    być może nawet dziwne jest
    zostań sobą chciej
    nie daj zmienić się
    każdy jest coś wart
    takim jakim jest"

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za komentarz :)

      co do tekstu Ich Troje - ciekawy tekst - a teraz nie wypada się przyznać, że się słuchało Ich Troje

      mamy podążać ślepo za modą - jeden głos, jedna wola, jedna rzesza?

      oj to nie dla mnie - moda i trendy są faktem - ale coś dla siebie też trzeba mieć

      Usuń
  4. Ja od zawsze mam na bakier z modą i żyję (jeszcze) ;)

    Jeśli chodzi o Ich Troje - czasem słucham radia ZET (czy RMF FM) i tam naprawdę leci taka sieczka, że aż uszy bolą. Wszystko na ten sam bit, teksty, delikatnie mówiąc, głupie. Parę lat temu hitem był niemiecki utwór, którego refren (rytmiczny i wpadający w ucho, nie powiem) w tłumaczeniu na język polski brzmiał tak "mam najpiękniejszą d``` na świecie" - i to był jeden z hitów lata. Mam wrażenie, że kiedyś to teksty były tworzone najpierw, a dopiero potem dobierano muzykę - a teraz jest rytmiczna muzyka i byle jakie słowa. Wolę stare Ich Troje niż Justin Bibera (tak to się pisze?).

    Teraz wiele rzeczy 'nie wypada'. Nie wypada powiedzieć, że nie ma się FB, nie wypada powiedzieć, że jest się ateistą, nie wypada powiedzieć, że... długo można by wymieniać. Pytanie, czy tak należy? Czy to naprawdę ma wartość negatywną? Żeby było 'śmieszniej' wypada już przeklinać, niszczyć język polski - w ogóle o niego nie dbając, wypada dawać sobie prać mózg i obniżać poziom, wypada nie facetom pchać się na siłę w drzwiach przed kobiety, wypada mówić całemu światu, że właśnie skonsumowało się obiad...

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama spotkałam się z taką postawą nie raz i nie dwa. Zdałam sobie z tego sprawę zupełnie przez przypadek parę lat temu, jeszcze na "konsumpcyjnym" etapie mojego życia ;)

    Chodząc na kilkukogdzinne zakupy nie przejmowałam się za bardzo wyglądem, po prostu wkładałam jakieś sportowe buty i powyciągane ciuchy - byleby było wygodnie. Traktowano mnie średnio uprzejmie, ale wtedy zwykle myślałam "takie uroki Warszawy".

    Traf chciał, że jeszcze raz pojechałam do "wielkiego miasta" na obronę licencjatu. Po świętowaniu ze znajomymi poszłam do pewnego sklepu żeby kupić torebkę - prezent dla babci. Nagle cała obsługa zaczęła skakać naokoło byleby tylko mnie zadowolić. Wtedy sobie zdałam sprawę, że po raz pierwszy weszłam tam "porządnie" ubrana ;) Byłam jeszcze w stroju z obrony pracy - żakiet, szpilki i takie tam. A że było niemiłosiernie gorąco (lipiec), byłam jedyną osobą w sklepie tak odstawioną...

    Zaczęlam bardziej na to zwracać uwagę i okazało się, że praktycznie wszędzie traktują Cię tak, jak wyglądasz :/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

UWAGA! Wszelkie komentarze wyglądające na reklamę oraz zawierające linki komercyjne zostaną skasowane!

Popularne posty z tego bloga

Spotkania klasowe po latach - dlaczego wszyscy pieprzą, że to nie ma sensu?

Życie analogowe czy cyfrowe?

Miasto idealne?