Jak zostałem minimalistą?

Dobre pytanie! Nie zawsze byłem minimalistą, jako nastolatek byłem niesamowitym chomikiem, zbieraczem, mój pokój był obklejony plakatami, rysunkami i czym popadnie po sam sufit, z resztą na suficie też potrafiłem coś przykleić albo zainstalować - wisiały tam lekkie instalacje aerodynamiczne, których zadaniem było wykazywać cyrkulację powietrza w pomieszczeniu... Półki uginały mi się dosłownie... od wszystkiego!

Minimalistą stałem się stopniowo, w czasie studiów. Konieczność relatywnie częstych przeprowadzek, mobilność, praktyka życia w dużym mieście pokazała mi, co jest dla mnie najwygodniejsze - czyli możliwość zapakowania "całego życia" w plecak i dwie torby oraz możliwość ruszenia dalej - stopniowo minimalistyczne zwyczaje polubiłem, polubiłem także bardziej niż zwykle ten styl (jeśli chodzi o sztukę, design, architekturę). Polubiłem także minimalizm w innych aspektach życia - na początku był on co prawda nieco wymuszony (finanse!) potem jednak bardzo dobrze się w tym odnalazłem...

A jak to było u was?

Komentarze

  1. Zgadzam się w 100%

    Wstyd mi mówić, ile rzeczy nagromadziłam przed pierwszą i drugą przeprowadzką z mieszkań studenckich... Później już było tylko lepiej: "tylko" jedna rundka samochodem, potem "tylko" dwie walizki i karton, a teraz nawet tych dwóch walizek nie zapełnię :) No ale na to potzeba było kilka ładnych lat.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

UWAGA! Wszelkie komentarze wyglądające na reklamę oraz zawierające linki komercyjne zostaną skasowane!

Popularne posty z tego bloga

Spotkania klasowe po latach - dlaczego wszyscy pieprzą, że to nie ma sensu?

Życie analogowe czy cyfrowe?

Miasto idealne?