pi-topCEED zamiast Mac'a... to jest prawdziwy, minimalistyczny hit!

Jak wiecie mam niekonwencjonalne poglądy w dziedzinie elektroniki użytkowej. Minimalizm w tej dziedzinie nie oznacza dla mnie jedynie gustownej obudowy, stonowanej stylistyki, przyciągającej oko całościowej kreacji marketingowej, czy pewnego "etosu" minimalistycznego. W samej istocie to nie jest jeszcze minimalizm, to zaledwie "wzornictwo przemysłowe".

Kilka miesięcy temu otwarcie krytykując szał na punkcie markowego, drogiego sprzętu wśród "minimalistów" nie spodziewałem się nawet 1/10 reakcji i dyskusji, jakie towarzyszyły moim wpisom, były to zachowania i dyskusje co najmniej kontrowersyjne, dlatego w tej cały zbiór "problemowych" wpisów jest dostępny jedynie w archiwum dla wtajemniczonych... a tak! Człowiek czasem musi odpocząć od nadmiaru dyskusji.

Tak czy inaczej rzuciłem kiedyś w minimalistyczny eter hasło "Apple nie jest minimalistyczny i nie ma nic wspólnego z minimalizmem"! Rozpętała się prawdziwa internetowa burza.

I tak jestem teraz wśród minimalistów "zagorzałym AntyApplowcem nr. 1", który MacBookami pali w piecu a inne "jabłka" piecze nadziane na patyk nad ogniskiem z podstępnym uśmiechem na ustach. Cóż, chyba zasłużyłem sobie na taką etykietkę ;-)

Każdy student - niedzielny minimalista, który odmawia sobie dobrego piwka, czy wyjazdu w Bieszczady z przyjaciółmi, by starczyło kasy na spłatę ciężkich rat za wypasionego, minimalistycznego MacBooka patrzy teraz na mnie ze złością....  Rozumiem, na pewno boli uświadomienie sobie, że człowiek chciał być jak "król" Leo, a tu przyszedł gościu z Realnego Minimalizmu i powiedział głośno "Patrzcie... król jest nagi!"

Nie! Apple nie był, nie jest i nigdy nie będzie minimalistyczny, mimo ciekawego wzornictwa przemysłowego, z uwagi na szereg negatywnych wartości jakie z sobą niesie. Te wartości to: 
  • wysoka cena (kolejna droga rzecz o którą trzeba się niepotrzebnie zamartwiać), 
  • bagaż wszechobecnego inwazyjnego marketingu (lokowanie produktu w każdym filmie z Hollywood), 
  • marka typu premium będąca nie tyle symbolem komercjalizmu, co prawdziwym pomnikiem
  • to w końcu elitaryzm i gdzieniegdzie nadgorliwe fanbojstwo, obciążone jakimś negatywnym uczuciem w stosunku do Samsungowców, czy PCtowców (miałem tego niezbity dowód w dawnych dyskusjach). 


"Kultura" Apple to coś, czego każdy prawdziwy minimalista chce raczej unikać.

Czy są jednak produkty elektroniczne, które łączą w sobie minimalistyczną stylistykę, bardziej "egalitarny" model cenowy i "pakiet wartości" bliski sercu minimalisty?

Tak!

Moją uwagę przykuwa od dawna ekosystem budujący się wokół minikomputera RaspberryPi2, stworzonego przez fundację społecznościową, w modelu OpenSource, dostępnego za stosunkowo niewielkie pieniądze (35$ za główny moduł). 



Chociażby nadchodzący komputer pi-topCEED, który będzie dostępny w cenach od 100 do 135$, czyli za cenę dziesięciokrotnie mniejszą niż najtańszy Apple.


Komputer jest modułowy, co umożliwia budowanie na jego bazie różnych rozwiązań edukacyjnych, fanowskich, geekowskich.





Co powiecie na przykład na budowę własnego OpenSourcowego laptopa za nie więcej niż 300$ razem z dzieckiem?

Czy pozwolilibyście 7-latkowi na rozkręcenie MacBooka, aby ten mógł na własne oczy przekonać się co kryje w środku?


Oczywiście RPi2 to nie jest produkcyjny kombajn gigaherców i gigabajtów (ale tak samo nie są kombajnami wielokrotnie droższe najnowsze ultrabooki Apple) i także jest to coś zupełnie innego niż PC-ty z systemem Windows. (Dominującym systemem jest tu Linux, czyli tak samo jak w "jabcu" coś z rodziny Unix).


Sam kompletny moduł "stacjonarny" RPi2 (wielkości mniej więcej pudełka po papierosach) dostępny jest już od ok. 50-60$... sam mam w bliskich planach budowę stacji roboczej zasilanej energią słoneczną...



Ok, na razie wystarczy, za chwilę wracam do pisania "podróży i kawy"... na razie jeszcze porównuje ten ciekawy ekosystem do głównonurtowego sprzętu dla ludzi "lansujących się", nie ponieważ chcę Was przekonać do zmiany waszych sprzętów, ale ponieważ chcę Wam pokazać, że jak się chce to można. 

Można stworzyć innowacyjny produkt informatyczny, który opiera się na:
- minimalizmie w filozofii i stylistyce
- egalitaryzmie i powszechnej dostępności
- otwartości i dostępności rozwiązań
- edukacji i kreatywności

W mojej minimalistycznej "filozofii sprzętowej" jest przede wszystkim miejsce na skromność (materialną), pomysłowość, coś "z jajem" i prawdziwy "fun", jak wtedy, kiedy w dzieciństwie dostałem pierwszy zestaw klocków Lego czy pierwszy komputer.

Jeśli jako minimalista chciałbym się czymś "lansować", to właśnie oryginalnością i poczuciem przygody, wolnością emocjonalną, finansową i tym, że w pracy mogę chodzić bez krawata, a nie tym, że mnie stać na Apple! 

Pozdrawiam i przy okazji życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spotkania klasowe po latach - dlaczego wszyscy pieprzą, że to nie ma sensu?

Życie analogowe czy cyfrowe?

Miasto idealne?