Przedmioty markowe w życiu Polaków...
Przez jakiś czas na blogu zrezygnowałem z kontrowersyjnych tematów, a te, które wywołały zbytnie dyskusje zarchiwizowałem do dalszego przeredagowania w przyszłości, tak aby po ponownej publikacji budziły mniej skrajnych reakcji, mniej hejtu. Czy bowiem nie można pewnych przemyśleń przedstawić w sposób łagodniejszy, cukierkowy i delikatny dla przeciętnego czytelnika?
Nie w tym jednak leży problem, a w samym podjęciu i kontestacji pewnych tematów. Co bym nie napisał o marce - i tak wzbudzi to poruszenie i bunt! Dlaczego?
Polacy są narodem głęboko zakompleksionym. Tak - to prawda - widać to na każdym kroku, jeśli człowiek choć trochę odpocznie za granicą bez osób z Polski w otoczeniu, bez polskich mediów.
Moje pokolenie jest pokoleniem głęboko zakompleksionym, choć ta trauma rozniosła się, kto wie, czy nie o wiele skutecznej na pokolenia młodsze (ci z gimbazy). Wchodziliśmy w dorosłość w tzw. "Wolnej Polsce" w latach 90-tych i 2000-ych przekonani, że teraz możemy, Yes - we can!, jak to powiedział pewien "rewolucjonista"... ale to pokolenie ostro trzepnęło głową o mur.
Okazało się, że wymarzonej pracy nie ma, albo w ogóle, albo bez mocnych znajomości i trzeba się zadowolić byle czym... albo emigrować, do pracy poniżej kwalifikacji. Pieniędzy nie ma tyle ile by się chciało i nie jest lekko nawet jeśli się bawisz w racjonalne oszczędzanie w swoim domu. Przeciętny człowiek z mojego pokolenia jest na niższym materialnie poziomie niż by chciał!
W Grecji np. powszechnie używa się starych pojazdów, o ile są sprawne techniczne - pojechanie takim motorkiem nie jest powodem głębokich kompleksów - tak jak w Polsce.
Marka leczy kompleksy! Ekskluzywny smartfon z modnym logo na obudowie oraz inne marki z grupy "premium" w otoczeniu petenta - podnosi ego. Marka buduje pewien mikroświatek, pewien wizerunek rodem z cukierkowej komedii polskiej "made by TVN", gdzie dynamiczni dwudziestolatkowie tuż po studiach jeżdżą autami cabrio za 200 tys. zł, mają duże lofty w modnym miejscu w "stolycy" i budują karierę młodych managerów w oszklonych biurowcach. Dlaczego, do cholery, moje życie wygląda inaczej? Dlaczego oni JUŻ mogą, a ja JESZCZE mieszkam z rodzicami i dopiero staram się o stanowisko młodszego stażysty?!
No niestety, ja ci nie powiem dlaczego. Podświadomość i ukryte kompleksy każą jednak postępować według pewnego modelu zachowań. Otoczenie, reklama, rozbuchane pragnienia.... każą starać się! Np. zapożyczać się, poświęcać inne ważniejsze rzeczy, aby tylko osiągnąć cel - np. pokazać wśród znajomych, że ma się przedmioty marki premium! Pokazać, choć przez krótką chwilę, że wygląda się na zamożniejszego i bardziej zaradnego niż w rzeczywistości.
Ja zadaje otwarte pytania na temat tego mechanizmu, co budzi bunt wśród wielu Czytelników. Co mi uświadomił kol. Roman. No bo jak to... ja się tak staram, a on - autor RM - tego nie docenia.
Trudno, pewne tematy trzeba tu przepracować i pewien powierzchowny lans pozbawić piórek.
Ja powtarzam swoje tezy:
Ja powtarzam swoje tezy:
2. Przeciętny człowiek z naszego pokolenia jest na niższym materialnie poziomie niż by chciał.
3. Marka leczy kompleksy, dlatego Polacy szczenięcą miłością kochają marki.
Komentarze
Prześlij komentarz
UWAGA! Wszelkie komentarze wyglądające na reklamę oraz zawierające linki komercyjne zostaną skasowane!