Cargo (2009) / Ładunek

Czyta mnie jakaś ambitna osoba? No chyba… ;-)

Przypomnijmy sobie razem jak to było, w szkole się zakuwało by dostać się na upragnione studia i wyjechać z prowincji do większego miasta, tam miał być raj.

Studia oznaczały jednak jeszcze więcej pracy oraz mieszkanie w hałaśliwym akademiku, po 4 sztuki w małym pokoju, czy po wynajętych od emerytów zapluskwionych stancjach lub innych norach...  ciągły brak pieniędzy i ewentualne dorywcze prace poniżej kwalifikacji.

Po skończeniu studiów, ktoś cię miał wreszcie docenić, miała zacząć się upragniona dobra praca, pieniądze, cykl awansów, droga fura, wypasione lokum… niestety rzeczywistość okazała się trochę inna.

Kiedy po latach siedzisz w obecnej pracy, gdzie ciągle musisz się wnerwiać, w obecnym lokum sąsiedzi są psycholami, do tego nad głową wisi kredyt, a to tylko mała cząstka problemów zadajesz sobie różne dziwne pytania….

Dobrą filmową metaforą tej rzeczywistości jest film...



Cargo (2009)... czyli po naszemu “Ładunek”...

...to kolejna hardkorowa produkcja SF, powiedzmy wprost - na pewno nie dla fanów serialu "Plebania" - zimny kosmos (dosłownie), zdezelowane, zatłoczone stacje orbitalne, ponure maszyny, mrok i bieda. To jest nędzna przyszłość większości populacji ludzkiej.



Młoda lekarka zatrudnia się na transportowcu, w nadziei na to, że po długoterminowym rejsie uzbiera pieniądze na ostatnią ratę na bilet do kolonii Rhea. Jedynym miejscu, gdzie najbogatszym wybrańcom udaje się żyć w “ludzkich warunkach”. Tam już jest część jej rodziny, której udało się wygrać na loterii i kupić upragniony bilet.



Po perypetiach nasza bohaterka dociera wreszcie na Rhea, co więcej dociera tam z zakochanym w niej facetem u swojego boku.


Czeka ich nowe, bezproblemowe życie w luksusowej kolonii czy “4 litery i kamieni kupa”?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spotkania klasowe po latach - dlaczego wszyscy pieprzą, że to nie ma sensu?

Dorodango

Życie analogowe czy cyfrowe?