Minimalizm a palenie papierosów.

Prawda o paleniu papierosów.

Niedawno miałem w swoim życiu krótki okres palenia papierosów. Dlaczego paliłem (choć już nie palę obecnie)? Powodem były między innymi przejściowe sytuacje stresowe, które na szczęście minęły. Ktoś kiedyś w gronie autorów minimalistów napisał, że papieros nic nie daje, że to ciężki idiotyzm, że tak naprawdę nie pomaga i nie uspokaja. No sorry, jest to ewidentna propaganda z politycznie poprawnych antynikotynowych kampanii. Jest zupełnie inaczej. Palenie tytoniu bardzo pomaga w stresie i to jest fakt.

Nie raz widziałem innego człowieka, postawionego „emocjonalnie” na nogi dzięki papierosowi. Nie raz osobiście byłem w stanie zebrać się – powstrzymać skrajne emocje – zabrać się do stanowczego działania dzięki chwili z papierosem.

Mechanizm jest bardzo prosty. Po pierwsze działanie nikotyny – uspokaja, pobudza receptory dopaminowe – dokładnie te same które sprawiają, że ludzie palą maryśkę – w sensie chemicznym dając podobne odczucia, jakie odczuwamy będąc w stanie szczęścia. Papieros także nieco przymula – to działanie kolejnej trucizny – tlenku węgla – lekkie i krótkie niedotlenienie mózgu o dziwo pomaga w sytuacji stresowej.

Chwila „medytacji”.

Zapalenie papierosa to 5 minut tylko dla mnie! 5 minut gdzie wychodzę, dystansuję się do świata zupełnie. Lekko odlatuję, za moment zapominam o stresach, sprawach, biorę serie głębokich oddechów (niestety trochę toksycznych, ale...). Przez te 5 minut nie ma telefonów, nie ma spraw, nie ma dyskusji. To jest pretekst wyrwania trochę czasu na „zwolnienie tempa”, którego w firmie nie mają osoby niepalące.

To jest także powód, dla którego w środowiskach firmowych generalnie pali się dużo! Nieprawdaż?

W pracy...

Jaki oficjalny pretekst ma bowiem niepalący etatowy pracownik do odrywania się co chwilę od pracy, dla relaksu, dla ćwiczeń fizycznych, dla chwili medytacji czy 10 głębokich oddechów? Dajmy spokój – dopiero powód nikotynowy jest powszechnie akceptowany w naszym społeczeństwie!




Dlaczego jednak nie palę. Powody decyzji.

Po pierwsze szybko postępujące uzależnienie. Wbrew mojej filozofii jest fakt bycia od czegoś uzależnionym. Także obserwując osoby palące dłużej (kolegów od pierwszej „fajki” na imprezie – do pełnego nałogu) widziałem jak bardzo papieros zmienia życie ludzi. Wiele rzeczy, zbyt wiele, staje się podporządkowanych konieczności zapalenia i zdobyciu papierosa. W skrajnych przypadkach widziałem znajomych (chwilowo bez pieniędzy) bardzo proszących obcą osobę o jedną „fajkę”. To nie dla mnie. Uważam, że wypalenie zaledwie kilku paczek papierosów może wpędzić słabsze osoby w nałóg nie do pokonania.


Po drugie pieniądze. Choć można samemu skręcać papierosy lub zdobyć pokątnie tytoń „od rolnika” i ograniczyć koszt palenia do wielkości symbolicznych, większość palaczy (w tym i ja w feralnym okresie) wybiera drogie papierosy z akcyzą. Te wydatki są zbyt duże i zbędne na dłuższą metę – nie dla mnie.

Po trzecie duży dyskomfort dla bliskich. Zapach palonego tytoniu to dla większości ludzi smród. Konieczność częstej wymiany ubrań, odświeżania odświeżaczami, itp. mimo palenia poza domem. Upierdliwość (chyba, że się pali e-papierosy kiedy nie można zapalić zwykłego tytoniu).

Po czwarte i najważniejsze – zdrowie. Tytoń jednak osłabia, negatywne efekty zdrowotne występują. Choć spotkamy i stuletnich górali w Górach Białych, palących paczkę papierosów dziennie od 12 roku życia i pojących co rano szklankę raki od 18 roku życia, cieszących się dobrym zdrowiem i kondycją – to spotkamy i młodych ludzi wyniszczonych przez palenie, co gorsza chorujących na choroby przewlekłe z tym związane. Nie chcę ryzykować swojego zdrowia i tyle. To nie dla mnie.


A jak to jest u Ciebie? Jaki jest Twój stosunek do palenia tytoniu?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spotkania klasowe po latach - dlaczego wszyscy pieprzą, że to nie ma sensu?

Dorodango

Życie analogowe czy cyfrowe?