Hotele kapsułowe w Japonii
Znajomy bloger Jacek Kobus wracał sobie kiedyś z USA i w ty czasie doszedł do takiego wniosku - cytuję: ...nie pojmuję, jaki to konserwatyzm, jaka to obawa (...) powstrzymuje linie lotnicze i producentów samolotów przed zastosowaniem (...) rozwiązania wypróbowanego już w japońskim hotelarstwie (...) zmieściłoby się ze trzy razy więcej pasażerów, więc bilet mógłby być tańszy... Istotnie, pomysł przedni. Ileż to razy sam musiałem się nasiedzieć w dalekobieżnych autobusach, pociągach czy samolotach. Ponieważ jestem wysoki nogi oraz część ciała, na której przychodzi nam siedzieć, mi odpadały. Japońskie rozwiązanie wydaje się być wygodne i oszczędne. A jak to wygląda w praktyce? Jak wygląda kapsułowy hotel? P.S. Zapraszam do lektury tekstu wspomnianego autora: Konie dla faceta. O jeździectwie, kobietach i koniach P.S. Kolega Roman mi kiedyś podpowiedział, że jakoby w Chinach, nocne autobusy długodystansowe są właśnie „sypialne”.