Windows10 jest nieprzyjazny dla minimalisty...

Wczoraj dostaje z domu telefon. Pomóż... coś się stało z laptopem. Padł i teraz zamiast się włączyć coś muli i muli. Przychodzę z pracy, okazuje się że laptop "sam się zaczął aktualizować" do Windows 10...  No dobra... niech już pójdzie...

...przecież rzekomo Windows10 jest bardziej przyjazny dla użytkownika niż Windows8 o słyszałem nawet opinię że jest "minimalistyczny".

Wow, minimalistyczny, coś dla mnie... a może tylko hasło klucz. Modne hasło. 

Jak to leciało.... mamy już smartfony reklamowane jako minimalistyczne, mamy e-booki reklamowane jako minimalistyczne, mamy też jakieś meble reklamowane jako minimalistyczne... czekać tylko kiedy papier toaletowy będzie reklamowany jako minimalistyczny, a po powrocie będę mógł umyć ręce minimalistycznym mydłem i napić się minimalistycznej kawy.... a może już jakaś firma na to wpadła, wiecie coś o tym? Jeśli tak to piszcie ;-)


Zerkam na nowy Win10 i już widzę, że jest nie tyle nieminimalistyczny, co wybitnie antyminimalistyczny. W swojej istocie to jest, w mojej opinii, jeden wielki zlepek oprogramowania zbierającego do celów komercyjnych wszelkie możliwe dane użytkownika, łącznie z analizą tego co piszemy, którą to opcję (na szczęście już przeze mnie wyłączoną) widzicie na powyższym obrazku.

 
Aby w ogóle ten system nadawał się, aby mógł go "dotknąć" zdeklarowany minimalista, musimy wejść w Ustawienia, zakładkę prywatność oraz powyłączać 95% proponowanych tam opcji. Np. po co większość użytkowych aplikacji mam mieć dostęp do moich osobistych notatek w kalendarzu czy do... kamery laptopa. Zostawiamy co najwyżej włączone rzeczy takie jak WiFi/Bluetooth czy ewentualną kamerę dla Skype.


Wreszcie system miał być "minimalistyczny" pod każdym względem oraz lekki (tak aby starsze komputery zyskały nowe życie) tymczasem jest jedno wielkie zaśmiecenie pamięci wszelkim możliwym śmieciem uruchamiającym się w tle. Domyślne opcje to porażka. Dlatego na zrzucie ekranu powyżej wyrzucam wszystko, co może uruchamiać się w tle i zamulać mój komputer (zamulanie systemu to według mnie forma wywierania na nas presji aby pójść do sklepu i kupić nowy sprzęt)

Czyli podsumowując, wchodzimy w ustawienia prywatności i wyłączamy prawie wszystko, co wpadnie nam w ręce, aby system nadawał się do jakiegokolwiek kontaktu z nim. 

Fakt, że mamy do czynienia z nowymi kolorami i nowym zestawem cienkich, delikatnych ikon, nie znaczy, że produkt można określić jako minimalistyczny, takie określenia padające tu i tam to nadużycie, ponieważ, w moim odczuciu, jest to system zrobiony tak, aby nas na każdym kroku rejestrować, profilować i skłonić nas do kolejnych zakupów... więcej, więcej i jeszcze więcej... a czy to jest minimalistyczne - to już sobie samodzielnie odpowiedz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spotkania klasowe po latach - dlaczego wszyscy pieprzą, że to nie ma sensu?

Dorodango

Życie analogowe czy cyfrowe?