Minimalizm a rezygnacja z kontaktów z ludźmi.

Wczoraj w komentarzach rozwinęliście problem rezygnacji z kontaktów z ludźmi, sugerując, że to nie zawsze musi być takie złe i naganne (moralnie??!), dziś napiszę kilka słów co o tym myślę.

Rozumiem po części rezygnowanie z tzw. toksycznych znajomości - a może nawet nie znajomości, tylko pewnych toksycznych praktyk - czyli np. rezygnację z wychodzenia z dawnym kolegą do pubu w czasie spotkań kilka razy w roku i zachlewaniu się na umór.


Człowiek w którymś momencie dojrzewa i takie szczeniackie i niemądre zachowania przestają mu odpowiadać (zamiast "zalewania pały" woli kulturalną rozmowę w kawiarni) i w tym momencie jest pierwszy odruch - nie! towarzystwo Tomka mi już nie odpowiada - Tomek to ochlej i menel, tylko mnie ciągnie na złą drogę! Nie kontaktuję się z Tomkiem...

Zaraz, zaraz! A może Tomek to samo pomyśli w którymś momencie o mnie czy o tobie?! Nie będę kontaktował się z R-O bo to menel, ochlej i zawsze jak się kontaktujemy - kończymy w pubie?!

Przecież wcześniej TO MY godziliśmy się na takie praktyki i takie spędzanie czasu - zatem TO NAM ODPOWIADAŁO!

...a może Tomek zawsze proponował alkohol, bo był przekonany, że to MY tego zawsze oczekujemy!?

Może zamiast unikania towarzystwa Tomka i kontaktu właściwsze byłoby porozmawianie, postawienie problemu wprost! Stary, wiesz, u mnie się w życiu pozmieniało, przemyślałem pewne kwestie - nie spotykajmy się w pubie więcej - następnym razem chodźmy sobie do restauracji na "flaczki z kaczki" i dobrą kawuchę, albo jeszcze lepiej weźmy rowery i zrobimy rundkę po okolicy jak "za szczeniaka".

Zatem nie "wyrzucałbym" ludzi ze swojego otoczenia, najpierw starałbym się uratować te relacje. One są w gruncie rzeczy cenniejsze niż ten nasz cały minimalizm.

Komentarze

  1. oczywiście niektóre z moich relacji zostały nie tyle zerwane, co trochę zapomniane, z uwagi na to, że jakiś czas temu postawiłem gronu dawnych znajomych warunek

    to także było na moim profilu na naszej klasie, opisach na komunikatorach, itp. - w czasach kiedy jeszcze tego używałem

    "słuchajcie - ja nie jestem już zainteresowany piciem i przesiadywaniem w pubach - w pracy siedzę cały dzień i mam dość siedzenia - spotkajmy się na jakiś wspólny wypad rowerami, jakiś sport, przejedźmy się w jakieś fajne miejsce w górach, itp."

    jedna nadal serdecznie witam się ze starymi znajomymi i zamieniam słowo-dwa w dobrej atmosferze - tych kontaktów nie kasowałem, ludzi "nie wyrzucałem" ze swojego grona - co najwyżej to ja zmieniłem zwyczaje - i czuję się z tym dobrze

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak sobie chodzę po twoich blogach...
    Po wielkiej rewolucji w moim życiu zostawiłem sobie 2 znajomych. Całą resztę znajomości i przyjaźni odciąłem i... po 9 latach śmiem twierdzić, ze moje życie jest dużo ciekawsze niż w czasie gdy przyjaciół i znajomych było "sporo"... I ręoma oraz nogami bronić zamierzam sie przed powrotem do "starej wersji" mojego życia.
    Roman

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

UWAGA! Wszelkie komentarze wyglądające na reklamę oraz zawierające linki komercyjne zostaną skasowane!

Popularne posty z tego bloga

Spotkania klasowe po latach - dlaczego wszyscy pieprzą, że to nie ma sensu?

Dorodango

Życie analogowe czy cyfrowe?