Duży telewizor w małym pomieszczeniu.
Kiedyś uległem powszechnej manii telewizyjnej i chęci posiadania dużego telewizora - w pewnym sensie kina domowego. Kupiłem do stosunkowo małego salonu telewizor 32" oraz podłączyłem do niego wieżę i dwie kolumny.
Na początku cieszyło mnie to, robiło wrażenie, filmy oglądało się fajnie. Stopniowo jednak rezygnowałem z oglądania TV, bywały miesiące kiedy w ogóle nie włączałem TV.
Zdałem sobie sprawę, że male pomieszczenie zupełnie przytłacza duży czarny prostokąt. Mimo nieużywania TV było to element dominujący w pomieszczeniu. Przestało mi się to podobać.
Zauważyłem także, że bardzo wiele osób do małych pomieszczeń na siłę wpycha duże telewizory, często znacznie większe niż mój 32". Na dłuższą metę jest to męczące (choć nadal imponuje kolegom).
Telewizora nie chciałem pozbyć się zupełnie, po pierwsze z uwagi na otoczenie, gości i rodzinę (nie narzucam nikomu swojej filozofii, ona jest po pierwsze dla mnie) po drugie sam lubię czasem sobie coś oglądnąć, najczęściej jakiś dokument, komedię, albo film przyrodniczy (nie mam zamiaru eliminować TV w 100%, wystarczy mi eliminacja w 95%).
Obecnie mam telewizor LCD 23", który zużywa bardzo mało energii, idealnie dopasowuje się do wielkości pomieszczenia (nie przytłacza, nie dominuje przestrzeni) a także służy jako pełnowartościowy monitor komputerowy, na którym realnie da się komfortowo pracować (nie każdy TV podłączany do komputera się sprawdza w praktyce) .
Na początku cieszyło mnie to, robiło wrażenie, filmy oglądało się fajnie. Stopniowo jednak rezygnowałem z oglądania TV, bywały miesiące kiedy w ogóle nie włączałem TV.
Zdałem sobie sprawę, że male pomieszczenie zupełnie przytłacza duży czarny prostokąt. Mimo nieużywania TV było to element dominujący w pomieszczeniu. Przestało mi się to podobać.
Zauważyłem także, że bardzo wiele osób do małych pomieszczeń na siłę wpycha duże telewizory, często znacznie większe niż mój 32". Na dłuższą metę jest to męczące (choć nadal imponuje kolegom).
Telewizora nie chciałem pozbyć się zupełnie, po pierwsze z uwagi na otoczenie, gości i rodzinę (nie narzucam nikomu swojej filozofii, ona jest po pierwsze dla mnie) po drugie sam lubię czasem sobie coś oglądnąć, najczęściej jakiś dokument, komedię, albo film przyrodniczy (nie mam zamiaru eliminować TV w 100%, wystarczy mi eliminacja w 95%).
Obecnie mam telewizor LCD 23", który zużywa bardzo mało energii, idealnie dopasowuje się do wielkości pomieszczenia (nie przytłacza, nie dominuje przestrzeni) a także służy jako pełnowartościowy monitor komputerowy, na którym realnie da się komfortowo pracować (nie każdy TV podłączany do komputera się sprawdza w praktyce) .
Inne rozwiązanie jak ktoś nie ogląda nałogowo telewizji, a telewizora potrzebuje do filmów czy gier to projektor. Ma to pewne wady i zalety, ale jedno trzeba mu przyznać - nie zajmuje tak dużo miejsca i można go schować na przykład w szafie otwieranej na czas wyświetlania.
OdpowiedzUsuńmasz rację
Usuńtakże myślałem o projektorze, ale to rozwiązanie byłoby dobre gdybym miał w salonie dużą białą ścianę
po namowach domowników wybrałem jednak pastelowy kolor, a biel zostawiłem sobie do gabinetu
Ja jak na razie nie mam telewizora, ale marzeń innych domowników o codziennym oglądaniu buzi Tuska chyba nie pokonam. Na razie gram na zwłokę ;)
OdpowiedzUsuńRozśmieszyło mnie stwierdzenie,że 32' to duży telewizor.Przecież to pchełka dobra pod komputer jako monitor ale nie TV.
OdpowiedzUsuń